Życie, to można by określić niezły figiel. Dziś funkcjonujemy normalnie, a na drugi dzień niestety może nas już nie być. Przykre jest to, że ludzie bardzo ten temat bagatelizują, a co za tym idzie nie szanują pewnych wartości ludzkich. Wiadomą rzeczą jest także i to, że nie mamy najlżejszych czasów. O pracę jest ciężko, a żyć jakoś trzeba. Stres, pogoń za pieniądzem, to między innymi główne czynniki przybliżające nas ku mniej dokuczliwym lub bardzo poważnym chorobom.
W sytuacji zagrożenia życia, gdzie już czasem jesteśmy naprawdę w bardzo ciężkim położeniu, udajemy się do lekarza. Jest wiele specjalizacji w dziedzinie medycyny, ale najczęściej korzystamy z usług tak zwanego lekarza rodzinnego. Jest to osoba, której ufamy i któremu powierzamy swoje problemy. Najgorsze jest jednak to, że niestety nie mamy szacunku do wykonywanych przez tego człowieka obowiązków, przez co także ludzie ci mają bardzo poważnie utrudnioną pracę, co przekłada się też na jej efekt. Jesteśmy bardzo specyficznym narodem.
Dlatego też głównymi cechami jest przede wszystkim zjawisko zwane Hipochondrią. Jest to przeważnie spotykane u osób starszych, chcących zwrócić uwagę na swoją osobę. To z kolei może być powodowane obojętnością najbliższych, co w dużej mierze przyczynia się do tego, że osoby te zrobią wszystko, aby ktokolwiek i w jakikolwiek sposób nimi się zajął. W tej sytuacji tworzą się potężne kolejki do lekarza rodzinnego, a co za tym idzie blokowane jest miejsce dla osób naprawdę potrzebujących pomocy.
Druga grupa to symulanci lub lekomani, którzy poprzez swój egoizm lub lenistwo w przypadku tych pierwszych chcą wymusić wizytę, aby na przykład bumelować w domu lub wymusić wypisanie niepotrzebnych im lekarstw tylko po to, żeby je mieć. Nie wszyscy jednak są hipochondrykami, symulantami, czy też lekomanami i o tym trzeba od razu powiedzieć. Są takie jednostki chorób psychicznych, które za to odpowiadają, ale to trzeba odpowiednio zdiagnozować. Zanim jednak takie osoby zostaną przebadane pod tym kontem, to niestety są postrzegane jak wyżej.
Przykre jest to, że nikt nie wymyślił do tej pory rozwiązania, aby tym faktycznie nadużywającym ograniczyć pole do popisu ponieważ i tu trzeba stwierdzić to z całą odpowiedzialnością większość wykorzystywanych na kontraktach wizyt jest wyczerpywanych przez grupy ludzi nieodpowiedzialnych o których była mowa, przez co jak wspomniałem ludzie faktycznie potrzebujący pomocy nie mają możliwości z niej skorzystania tylko dlatego, że w gabinecie siedzi sobie jęczący hipochondryk lub lekoman i zawraca niepotrzebnie lekarzowi głowę, gdzie ten mógłby przyjąć osobę naprawdę cierpiącą.
W związku z powyższym należy opracować system eliminujący tego typu sytuacje. Mówi się, że brakuje w naszym kraju lekarzy. Pojawia się proste pytanie, a zarazem retoryczne. Czy Państwo Polskie szanuje ten jakże nie raz niewdzięczny zawód? Często także słyszymy i to od samego społeczeństwa: „Łapiduch zarabia mnóstwo kasy i jeszcze mu mało? Rozbijają się Mercedesami, a płaczą, że im źle?” Jest to typowe egoistyczne podejście naszego narodu. Znów wypada nawiązać do typowego jakże Polskiego: „Nie wiem, ale się wypowiem.” No właśnie. Ile zarabia lekarz rodzinny. Na pewno nie tyle, ile wyobraża to sobie w swojej wręcz egoistycznej manii przeciętny Kowalski.
Obowiązki spadające tak naprawdę na człowieka zajmującego się tą profesją są bardzo odpowiedzialne. Dlatego też zarobki otrzymywane przez lekarzy rodzinnych w stosunku do wykonywanych przez nich obowiązków są wręcz marne. Teraz wypadałoby zadać pytanie tym, co uważają, że służba zdrowia jest źródłem pieniędzy. Dlaczego w takim razie większość szanowanych Polskich lekarzy rodzinnych wyjeżdża do pracy za granice naszego kraju? Z pewnością nie dla przyjemności.
Tam ich praca jest doceniana i nie muszą się martwić o to, że mimo wzorowo wykonanych przez niego obowiązków, zostanie on obrażony przez wielce niezadowolonego pacjenta. Niestety. Nasza mentalność jest godna pogardy. Najlepiej jest wychodzić z założenia: „Czy się stoi, czy się leży, Polakowi się należy.” Te czasy się już skończyły i to społeczeństwo powinno się wreszcie ogarnąć. Nie sztuką jest sprawiać drugiemu przykrość, co nam Polakom wychodzi najlepiej. Może warto byłoby chociaż na chwilę wczuć się w role doktora. Może wówczas inaczej spojrzelibyśmy na omawiany temat.