W naszym kraju, a właściwie głownie w mediach i na forach trwa wielka burza, albowiem w najbliższym czasie być może wniesiony zostanie u nas w kraju całkowity zakaz aborcji, a pod tym szyldem również zakaz badań prenatalnych, a co gorsza kary dla kobiet, które miały nieszczęście poronić ciąże. Dla mnie to dramat, tragedia i ogólnie zastanawiam się, w jakim świecie ja żyję, ale nie o tym dzisiaj chciałam.
Chciałam o edukacji. Miałam okazję wypowiadać się na temat rzeczonej ustawy na jednej z blogowych stron. Nie było pyskówek, ani strzelania do siebie, ale jednocześnie byłam zszokowana podejściem do życia niektórych ludzi. A właściwie ich podejściem do edukacji. Mam na myśli edukację seksualną. Zastanawiam się, czy to tylko tak u nas jest, czy w innych krajach podobnie, a nie mam okazji tego zweryfikować. Dlaczego dorośli ludzie na dźwięk słów „edukacja seksualna” mają przed oczami penisa, cipkę i bzykającą się parę? Dlaczego? Czy ktoś jest mi w stanie to wytłumaczyć? Ktokolwiek? Kiedyś lata temu naiwnie myślałam, że jeden z posłów będący za zakazem edukacji seksualnej w szkołach, bo wg niego miały być omawiane seksualne pozycje, po prostu nie ma mózgu, rozumu, albo ma i nie potrafi używać. Dlaczego ludziom dorosłym edukacja seksualna kojarzy się tylko i wyłącznie ze stosunkiem? Dlaczego?
Osoba, z którą dyskutowałam zaciekle broniła swojego twierdzenia, że edukacja seksualna w przedszkolach to zło, bo nie można tak małych dzieci uczyć o narządach rozrodczych. Dlaczego? Przecież każdy przedszkolak wie czym sika i dlaczego np. Emilka ma to samo, a Jasiu coś innego. Przecież wiedzą, jak wyglądają rodzice i czym się rożni chłopiec od dziewczynki. Nie rozumiem dlaczego tak trudno pojąć, że wiedza przekazywana na takich zajęciach by była dostosowana do wieku dziecka,a informacje do tego, czego dziecko w tym wieku chce się dowiedzieć i jednocześnie stosowne do stopnia rozwoju przedszkolaka. Pięciolatkowi nikt nie pokaże prezerwatywy i nie będzie uczył na bananie jak ją zakładać.
Ja nawet tak pisałam, jak wyobrażam sobie takie zajęcia, że można w ramach tych lekcji wytłumaczyć dzieciom pojęcie złego dotyku. Uważam, że to bardzo ważny temat, szczególnie dla dzieci w tym wieku. Przecież to idealny temat na takich zajęciach, a jeśli chodzi o inne sprawy, to dzieciom w tym wieku wystarczy wiedza, że dziecko było w brzuchu mamy i tyle.
W szkołach to już inna para kaloszy. Większy zakres wiedzy i to takiej hmm… ze sfery uznawanej przez wielu ludzi za intymna, albo wręcz tabu. Uważam, że każdy ma prawo do edukacji również seksualnej i w szkole powinna ona byc obowiązkowa. W podstawówce, w gimnazjum i w szkołach średnich. Niezależna od zgody rodziców. Z całym szacunkiem, ale jak słyszę teksty, że ktoś nie wyraził zgody na udział swojego dziecka w tych lekcjach, bo sam mu wszystko lepiej wytłumaczy, to śmiać mi się chce, bo akut=rat znam te osoby i mogę się założyć, że ani jedno sowo w domu na ten temat nie pada. wilki temat tabu w wielu polskich domach, jeśli nie w większości. A potem są zabawy w słoneczko, informacje czerpane z sieci, od koleżanek i z różnych gazetek. Co druga informacja to jedna wielka bzdura, a potem są takie kwiatki jak czternastolatka w ciąży, której nikt nie chce pomóc, a każdy ocenia, albo choroby weneryczne. I co? I to jest lepsze od nauczenia o wszystkim co i jak? By było lepiej, bezpieczniej?
Skąd ten wstyd u dorosłych? Skąd ta hipokryzja?
Halo ludzie! Wy TO przecież robicie, macie dzieci, stąd wiem, że robicie. Pozwólcie nauczyć swoje dzieci jak mają TO zrozumieć, obłaskawić temat, wreszcie pozwólcie się im nauczyć, jak mają TO robić bezpiecznie. Ie oszukujmy sie, ale młodzież będzie uprawiać seks, czy nam się to podoba, czy nie. Milcząc na ten „zakazany” temat nie sprawicie, że nie podejmą życia seksualnego, Jak dzieci będą chciały, to będą współżyć. Poza tym jakie dzieci? Nastolatki, a nawet osoby pełnoletnie. Macie szanse nauczyć jak mogą to robić bezpiecznie. Prócz tego istnieje szansa, że po takich lekcjach rzetelnie przeprowadzonych zajęciach, (bez gadania, że od masturbacji rosną włosy we wnętrzu dłoni) w głowach im sporo zostanie i być może dzięki temu będą myśleć, zanim wskoczą komuś do łóżka i być może ten skok nastąpi później, niż wcześniej.